Powoli zaczynam oswajać tego geobloga. Zastanawiam się czy mam jakieś szczególne wspomnienia z lotniska we Wrocławiu... Myślę intensywnie i serio chyba nie mam. Pan z odprawy tylko powątpiewał czy nie jestem jakimś tajnym przemytnikiem lub innym podejrzanym typem, bo nie poznał mnie na zdjęciu paszportowym. W ramach testu sprawdzającego musiałam powiedzieć datę i miejsce urodzenia. Po procesie weryfikacji, upomniał mnie, żebym zmieniła zdjęcie, bo to, które w paszporcie widnieje jest nieaktualne. Zmienię jak ważność paszportu mi się skończy, w ostateczności mam jeszcze dowód, gdzie wyglądam prawie jak ja. Strasznie denny ten wpis- ale sponio, jeszcze się rozkręcam :)